Amy Winehouse NIE ŻYJE

Ladies&Dżony

Zmarła dzisiaj ok. 17. Jakoś jeszcze do mnie to nie dotarło, młoda była, 27 lat. Sama nie wiem co o tym myśleć, choć jak tyle piła i ćpała to mnie nie dziwi.

meds

Popłakałam się jak o tym przeczytałam. Od razu pomyślałam, że mogła sobie w tym trochę pomóc... Bardzo ją lubiłam i ceniłam. Myślałam, że było jej trochę lepiej. Zaczynała nawet jakieś terapie, a tu nagle odwołała koncerty (w tym w Polsce).
Ciekawe czy dołączą ją do Klubu 27. Chyba należy jej się miejsce obok Janis Joplin, Hendrixa, Cobaina, Morrisona i Briana Jonesa. Była równie wybitna i równie pogubiona.

Co do ćpania i picia - Rolling Stonesi prowadzili taki styl życia o wiele dłużej. Ale w sumie jak się na nich patrzy to się zastanawia czy oni jeszcze żyją czy to już zombie...

Hmm...

szczerze? rzadko kiedy cokolwiek o niej słyszałam, czy czytałam. wręcz była mi obojętna. oczywiście, przykro mi, że umarła tak młoda osoba, ale tak, jak już pisałam, nie byłam jej fanką.

screamin

Szkoda mi jej. Nie podobało mi się to, że ćpała, piła itp, ale jej muzyka była (i nadal jest) boska!